poniedziałek, 13 grudnia 2010

zima zimą...





a jakby nie patrzeć wiosna coraz bliżej:D
duży rozrzut jeśli chodzi o materiał, koraliki,filc, a to czarne to len i opale. Bardzo przyjemny materiał. Święta coraz bliżej. Ja się martwię dzieciakami, i wiosna wbrew temu co se wmawiam daleko, że hoho .

czwartek, 9 grudnia 2010

wcięło troszke...




więc doklejam.Każde inne. O tłach już pisałam, dziś mam wszystko w pompce:P
się kulam ,si ju

swieży śnieżek...






i święta coraz bliżej. O niczym innym już nie myśle, tylko o tym , że po Nowym Roku zacznie przybywać dnia i będzie coraz bliżej wiosny.
Wiem,że tła są kiepściutkie,ale jakoś nie mam siły na kombinowanie, no i średnio lubię zdjęcia ;)

poniedziałek, 6 grudnia 2010

niecodzienny widok...


jak na tę porę roku,ale w czwartek obudziliśmy motylka. Tzn ciut nahajcowałam i przy 19 stopniach na plusie we wnętrzu , usłyszeliśmy trzepot skrzydeł. Głupio trochę , mam nadzieję, że jeszcze się zhibernuje i obudzi wiosna dopiero,bo szkoda by go było.

sobota, 27 listopada 2010

drobiazgi...


wbrew śniegom:D
niechciej straszliwy

niedziela, 21 listopada 2010

doba krótka...





a robić się chce. o dziwo;) . tak mnie wciągnęło, a już koniec weekendu ,pomysłów miliard. i wcale nie są to pomysły jak udusić sąsiada za to piłowanie w sobotę o 7 rano, czy w niedziele przed 9. A jutro kieracik, zastanawiam się , czy aby nie zabrać kaloszków,tych ładnych, bo po drodze wody z pół metra i nie wiadomo co się może stać.
Prośba z poniższej notki nadal aktualna.

niedziela, 7 listopada 2010

dodatek...


do bransoletki. Wersje robocze jeszcze.

1560...



km na boku. widoki nie powiem mile dla oka. i dom pachnący drewnem. ale ja już chyba jestem za stara na takie jednodniowe wycieczki.Moje nerwy zbyt słabe na płonące od tak zielone tico.
Ale już zmarchwiwstałam i pracuje nad...
Pewnie zdjęcia poprzestawiało i to kwiatki to właśnie najnowsza praca,świeżynka, numer jeden itp. Co Wy na to?

wtorek, 26 października 2010

jak kania dżdżu...

pragnę wiosny. Wszelkie plany idą w chorerkę. Koniec roku zawsze ciężki,ale żeby już się ów koniec zaczynał w październiku? Jakby ktoś leciał na Seszele czy inne takie ciepłe miejsce to może mnie w walizkę zapakować żywcem. A dziś odgryzę komuś głowę, tylko jeszcze niech mi się ktoś nawinie:> i niech mi puszczą resztki samokontroli czy jak to nazwać,a krew się poleje jak nic.
A biżuty już niedługo. pracujem. wolno,ale pracujem.

niedziela, 29 sierpnia 2010

gdańsk o poranku jest piękny...

później zresztą też.
A na obrazku jak widać Pan. Nie wiem co artysta brał/pił/niuchał, ale takie widoczki na sklepieniu uniwersytetu wileńskiego to niezły smaczek co?
Trzeba mieć ułańską fantazję.
I piękne, eleganckie litwinki. i pyszne kołduny. Tylko ta wszechogarniająca szarość jest depresyjna. Szczególnie gdy lubi się kolor i światło.

czwartek, 19 sierpnia 2010

korona mnie z głowy była spadła...


Ale ją żem była znalazła będąc w miłym towarzystwie.
Oprócz tego wiadomo kto znalazła pierwszy i największego prawdziwka (mam nadzieje , że przeżyjemy Wigilię tegoroczną).
Biżutków nie ma, za to idzie urlop wielkimi krokami. Tzn jak zdobędę walizkę, dokończę kafelki, pozmywam gary i wtedy mogę ostatni dzień do robótki a potem awemaryjan i 12h w pksie:D i wszystkie zepeliny moje jakem kulka:D
Więc mi tu przepompownia nie siedź na necie tylko rób kanapki z jajem i z makrelom albo innom szprotom:D . Rany będzie urlop jak nic:)

niedziela, 25 lipca 2010

teraz już mogę...




Nie do końca wyraźne, bo ręce się trzęsły,ale tak to już jest na starość ;)
A teraz mogę iść trawić i zbierać siły na jutro.

sobota, 24 lipca 2010

może nareszcie chwila oddechu...



Tak więc to co miało ułatwić życie się popsuło i póki co foto nie będzie. Natomiast jest foto fioletków ,nie wiem jak się Rinonko na nie zapatrujesz, ale w poniedziałek z czerwonymi i zielonymi robią fruu do Ciebie.
I kawałek jedwabiu. W takich upałach aktywność porobocza jest równa zeru. Ale się zbieram w sobie , aż w końcu pęknę hehe i może coś się w końcu ruszy. Marzy mi się urlop, i jakoś życie płata figle i chce by został on tylko marzeniem ten mój urlop:> I wiem komu się z tego powodu otwiera nóż w szufladzie w kuchni;) co nie Przepompownia?

niedziela, 13 czerwca 2010

poniewaz dawno nie jechalam nigdzie prawda...




to znikam na dłużej, służba nie drużba;)
Fioletki jadą aż do stolycy:D a turkusiki może znajdą gdzieś ciepłą miejscówkę .
Mam nieodparte wrażenie, że notka będzie do góry nogami, jeśli chodzi o układ, ale jak na chwilę obecną nadal nie wiem jakimi się rządzi prawami graficznie.

piątek, 4 czerwca 2010

slonce:D nareszcie


No i kolejny dłuższy weekend, słonce, goście, praca i jedzonko i tak w kółko. Nareszcie normalne temperatury,nie mam na sobie 4swetrów i o dziwo nie marzne:) cud jakiś

sobota, 29 maja 2010

a teraz coś z zupełnie innej beczki...


takie pyszne chrupiące dziś popełniłam, niektórzy może się nawet załapią. Jak zwykle pychotka i to nic, że to raczej ciasteczka świąteczne.
Tak więc biorę ciasteczka i zmykam na grilla i winko albo inne nalewki:)

niedziela, 23 maja 2010




Sporo pracy zimową porą.niestety zdjęcie na szybko,więc nie widać tej opalizującej poświaty koralików,którą ja bardzo lubię.
A filcowe chyba najulubieńsze turkusowe, ale to sentyment do koloru. Żadne ze zdjęć niestety nie daje realnego koloru, ale pewnie jeszcze kiedyś zrobię fotki na nosicielce:) No i szykuję się do nowych. Fioletowe i inne nadchodzą,niech się owce mocno trzymają ,kiedy już się zmaterialiuzje to co mam w głowie:D
Jutro znowu śmigam Tam,Gdzie Nie Ma Zasięgu. Aparat spakowany. I doprawdy koniec z pieczonymi kiełbasami nad ogniem i cebulką pieczoną, zgubne śniadanka w plenerze motyla noga. No i muszę w końcu dojść do tego ja układać tutaj zdjęcia.

piątek, 21 maja 2010

chwilowo jestem:)


Wróciłam byłam, na chwile, od poniedziałku znowu. Ale już na krótko. Więc pracujemy na końcu świata. Czyli tam Gdzie Nie ma Zasięgu. Ale za to są żurawie za płotem, dziś zwyczajnie się pasły. A ja aparat zostawiłam na stole.Blondynka;) I szczupaki są. i o 5.23 cudnie śpiewają ptaki.Do lasu z saperką też idzie się w akompaniamencie i to nie tylko komarów. Po raz pierwszy od x czasu nareszcie ludzkie warunki w miejscu spania. Ale po dzionku jestem tak sterana że nic nie potrafię z siebie wykrzesać, nawet frywolitka mnie wnerwia. A kolczyki jak lizaki:) najbardziej lubię kiedy się mienią w świetle.

niedziela, 16 maja 2010

To zmykam na trochę...


Służba nie drużba...
Ale podobno necik na kwaterze będzie. Nałóg. Nie wiem jak ze zdjęciami;) chyba że dopadnę jakiegoś niedźwiedzia i mu pstryknę fotkę to będzie.

piątek, 14 maja 2010

ulubieńsze


Rinonka o taką kulkę miałam na myśli:)

środa, 12 maja 2010

rinonka mówi, że początki są trudne ,ale potem już z górki


Powolutku będę wrzucać najróżniejsze drobiazgi,wychodzące spod moich łapek. Pomysłów miliardy,gorzej z czasem z postępem z osiągnięciami. Czyli leń morderca 7 dni w tygodniu.
Muszę pouzupełniać pewnie miliard drobiazgów na stronie,zmienić szablon i inne takie,ale to jak z nowym telefonem, mija pół roku a ja nadal niee. Raczej przerasta mnie jego nowoczesność i niski poziom nokii w sonjaku.



Byłam dziś w takim o domku, takim niewielkim, tycim tycim. Z parkiem, cudo.
Zaproponowałam , że jakby coś i dzieci niechętnie to ja a i owszem. Rany tyle hektarów na magnolie, róże, zioła, i takie cuda trawniczki.
O takie na przykład. Znalazłam go w sobotę. Zaskoczył mnie mocno,bo jesienią to nie było nic fajnego. Zresztą obok niego jest dom marzeń eh.

A teraz zrobię publikuj i tadam:D

wtorek, 11 maja 2010


Póki co pracuje jak pszczółka

tymczasik

w oczekiwaniu na...
 

Blog Template by YummyLolly.com