niedziela, 23 maja 2010




Sporo pracy zimową porą.niestety zdjęcie na szybko,więc nie widać tej opalizującej poświaty koralików,którą ja bardzo lubię.
A filcowe chyba najulubieńsze turkusowe, ale to sentyment do koloru. Żadne ze zdjęć niestety nie daje realnego koloru, ale pewnie jeszcze kiedyś zrobię fotki na nosicielce:) No i szykuję się do nowych. Fioletowe i inne nadchodzą,niech się owce mocno trzymają ,kiedy już się zmaterialiuzje to co mam w głowie:D
Jutro znowu śmigam Tam,Gdzie Nie Ma Zasięgu. Aparat spakowany. I doprawdy koniec z pieczonymi kiełbasami nad ogniem i cebulką pieczoną, zgubne śniadanka w plenerze motyla noga. No i muszę w końcu dojść do tego ja układać tutaj zdjęcia.

4 komentarze:

Mondeluza pisze...

w tych ostatnich - sama ściboliłaś te koraliczki??

Anonimowy pisze...

tak, troche scibolenia bylo:>

przepompownia pisze...

ścibolenie ściboleniem a mam je ja, ha!:)

Mondeluza pisze...

:)))))

Prześlij komentarz

 

Blog Template by YummyLolly.com