sobota, 29 maja 2010

a teraz coś z zupełnie innej beczki...


takie pyszne chrupiące dziś popełniłam, niektórzy może się nawet załapią. Jak zwykle pychotka i to nic, że to raczej ciasteczka świąteczne.
Tak więc biorę ciasteczka i zmykam na grilla i winko albo inne nalewki:)

niedziela, 23 maja 2010




Sporo pracy zimową porą.niestety zdjęcie na szybko,więc nie widać tej opalizującej poświaty koralików,którą ja bardzo lubię.
A filcowe chyba najulubieńsze turkusowe, ale to sentyment do koloru. Żadne ze zdjęć niestety nie daje realnego koloru, ale pewnie jeszcze kiedyś zrobię fotki na nosicielce:) No i szykuję się do nowych. Fioletowe i inne nadchodzą,niech się owce mocno trzymają ,kiedy już się zmaterialiuzje to co mam w głowie:D
Jutro znowu śmigam Tam,Gdzie Nie Ma Zasięgu. Aparat spakowany. I doprawdy koniec z pieczonymi kiełbasami nad ogniem i cebulką pieczoną, zgubne śniadanka w plenerze motyla noga. No i muszę w końcu dojść do tego ja układać tutaj zdjęcia.

piątek, 21 maja 2010

chwilowo jestem:)


Wróciłam byłam, na chwile, od poniedziałku znowu. Ale już na krótko. Więc pracujemy na końcu świata. Czyli tam Gdzie Nie ma Zasięgu. Ale za to są żurawie za płotem, dziś zwyczajnie się pasły. A ja aparat zostawiłam na stole.Blondynka;) I szczupaki są. i o 5.23 cudnie śpiewają ptaki.Do lasu z saperką też idzie się w akompaniamencie i to nie tylko komarów. Po raz pierwszy od x czasu nareszcie ludzkie warunki w miejscu spania. Ale po dzionku jestem tak sterana że nic nie potrafię z siebie wykrzesać, nawet frywolitka mnie wnerwia. A kolczyki jak lizaki:) najbardziej lubię kiedy się mienią w świetle.

niedziela, 16 maja 2010

To zmykam na trochę...


Służba nie drużba...
Ale podobno necik na kwaterze będzie. Nałóg. Nie wiem jak ze zdjęciami;) chyba że dopadnę jakiegoś niedźwiedzia i mu pstryknę fotkę to będzie.

piątek, 14 maja 2010

ulubieńsze


Rinonka o taką kulkę miałam na myśli:)

środa, 12 maja 2010

rinonka mówi, że początki są trudne ,ale potem już z górki


Powolutku będę wrzucać najróżniejsze drobiazgi,wychodzące spod moich łapek. Pomysłów miliardy,gorzej z czasem z postępem z osiągnięciami. Czyli leń morderca 7 dni w tygodniu.
Muszę pouzupełniać pewnie miliard drobiazgów na stronie,zmienić szablon i inne takie,ale to jak z nowym telefonem, mija pół roku a ja nadal niee. Raczej przerasta mnie jego nowoczesność i niski poziom nokii w sonjaku.



Byłam dziś w takim o domku, takim niewielkim, tycim tycim. Z parkiem, cudo.
Zaproponowałam , że jakby coś i dzieci niechętnie to ja a i owszem. Rany tyle hektarów na magnolie, róże, zioła, i takie cuda trawniczki.
O takie na przykład. Znalazłam go w sobotę. Zaskoczył mnie mocno,bo jesienią to nie było nic fajnego. Zresztą obok niego jest dom marzeń eh.

A teraz zrobię publikuj i tadam:D

wtorek, 11 maja 2010


Póki co pracuje jak pszczółka

tymczasik

w oczekiwaniu na...
 

Blog Template by YummyLolly.com